Z okazji Dnia Matki stworzyłam bukiet z mleczy. Ich żółty kolor niesie optymizm i szczęście. A ich symbolika nawiązuje do przetrwania. Mniszek lekarski doskonale radzi sobie w trudnych warunkach. Dlatego uchodzi za symbol przezwyciężania ciężkich chwil w życiu. Tak też widzę relację matki z dzieckiem. Bywa pięknie. Bywa ciężko i trudno. Gdy wewnętrznie dojrzewamy, zaczynamy szukać odpowiedzi, jak uzdrowić swoje relacje z matką.
Jak uzdrowić relacje z matką? Od czego zacząć?
Często pod warstwą lukru – szerokich uśmiechów i udawanej serdeczności wobec mamy – kryje się drugie dno. Smród. Niewyrażony żal, pretensje i rany. Brudy niesione od najmłodszych lat rozrastają się i pochłaniają życie. Odbierają sprawstwo i wpędzają w rolę ofiary.
Sprawdź ze sobą, czy nie obwiniasz mamy za swoje braki – niską samoocenę, nieudane relacje, choroby, słabe zarobki, za to, że jesteś taka, a nie inna/taki, a nie inny. „Gdyby mama mnie bardziej kochała, to ja teraz…” Twoja mama dała Ci tyle, ile mogła. Jeśli czegoś nie dała, to znaczy, że nie miała jak dać, bo sama tego nie dostała. Wiem, że wiedzieć to jedno. A zaakceptować i pogodzić się z tym, to drugie.
Chcesz być dojrzałym dorosłym czy dzieckiem?
Jednak, czy Ci się to podoba czy nie – jako dorosły człowiek bierzesz odpowiedzialność za siebie. Oczywiście, możesz wybrać drugą opcję – pozostać na miejscu niezadowolonego i roszczeniowego dziecka, ale to droga donikąd.
Wracając do dorosłości. Nie oznacza to, że zamiatasz brudy pod dywan i udajesz, że nic się nie stało. Jako dorosły masz w sobie odwagę i dojrzałość, aby ten dywan podnieść i zmierzyć się z całym wewnętrznym bólem. Krok po kroku.
Uznaj swój żal i ciężkie momenty w relacji z mamą. Bardzo możliwe, że było ich wiele. Przejdź przez stratę i pozwól sobie na żałobę. Spójrz w oczy swojej złości – masz do niej prawo jak do każdej innej emocji. Jeśli nie dajesz rady, poproś o pomoc specjalistę. Ale zmierz się z tym. Bo niezałatwione sprawy nie znikają. Niezałatwione sprawy powracają ze zdwojoną siłą w przebraniu choroby, utraty pracy czy niespodziewanego zakończenia relacji.
Jak korzystać z modlitwy Berta Hellingera?
W połowie pochodzisz z mamy, w połowie pochodzisz z taty. Tak jest i tego nie zmienisz. To, co dostałeś najcenniejszego od swoich rodziców to życie. Jesteś tu dzięki nim. Dzięki swojej mamie i swojemu tacie. Bardzo ważny krok to uznać to.
Co dalej? Pamiętaj, że zmiana to proces. To, że odczytasz raz na głos modlitwę do swojej mamy, nie zmieni całego Twojego życia. W pracy ze sobą i swoją podświadomością liczy się systematyczność. Możesz zrobić z tego ćwiczenia rytuał i wypowiadać te słowa codziennie po przebudzeniu.
Ja po raz pierwszy usłyszałam te słowa podczas warsztatu u Ewy Foley. Siedziałyśmy w kręgu. Trzydzieści kobiet wypowiadało na głos wers po wersie. A ja z nimi. Potężne doświadczenie. Wiadra łez. Czyściłyśmy nasze serca i głowy. Zrobiło się lżej.
Bert Hellinger „Modlitwa wschodzącego życia”
(inaczej: „Modlitwa o poranku życia” – istnieją różne tłumaczenia)
Wyobraź sobie swoją mamę na przeciwko siebie. Ewa Foley mówiła ”pochyl głowę z pokorą i wdzięcznością jak na przyjęcie błogosławieństwa, z rękami wyciągniętymi do przodu, z wnętrzami dłoni do góry. Patrząc w oczy mów słowa”:
Kochana Mamo, dziękuję Ci za dar życia.
Biorę go od Ciebie w całości.
Ze wszystkim, co do niego przynależy.
Za cenę, jaką Ty za to zapłaciłaś i jaką ja płacę.
I Obiecuję zrobić z tym darem coś najlepszego.
Ku Twojej czci i na Twoją pamiątkę, żeby nie poszło na marne.
Zachowam go z szacunkiem i na długo.
I, jeśli będzie mi dane, przekażę ten dar dalej tak jak Ty to zrobiłaś.
Biorę Ciebie, kochana Mamo, jako swoją matkę.
A Ty masz prawo mieć mnie jako swoje dziecko.
Ty jesteś dla mnie tą właściwą matką.
A ja jestem dla Ciebie tym właściwym dzieckiem.
Ty jesteś ta duża, a ja jestem ta mała.
Ty dajesz, tak jak duża daje małej/emu,
A ja biorę, tak jak mała/y bierze od dużej.
I tak już jest.
Dziękuję Ci, kochana Mamo, że wybrałaś Tatę.
Wy jesteście dla mnie tymi właściwymi rodzicami.
Tylko Wy.
Wypowiadaj każde słowo z uwagą i obserwuj odczucia z ciała. Jak się czujesz z tymi słowami? Wygodnie Ci z nimi? A może czujesz opór? Wszystko, co czujesz jest właściwe. Wypuścisz z siebie tyle, na ile w danym momencie jesteś gotowa/gotów.
Wersja do taty
WAŻNE: Modlitwę tę możesz również kierować do taty. Wystarczy, że słowo „mamo” zamienisz na „tato”.
Kochany Tato, dziękuję Ci za dar życia.
Biorę go od Ciebie w całości.
Ze wszystkim, co do niego przynależy.
Za cenę, jaką Ty za to zapłaciłeś i jaką ja płacę.
I Obiecuję zrobić z tym darem coś najlepszego.
Ku Twojej czci i na Twoją pamiątkę, żeby nie poszło na marne.
Zachowam go z szacunkiem i na długo.
I, jeśli będzie mi dane, przekażę ten dar dalej tak jak Ty to zrobiłeś.
Biorę Ciebie, kochana Tamo, jako swojego Tatę.
A Ty masz prawo mieć mnie jako swoje dziecko.
Ty jesteś dla mnie tym właściwym ojcem.
A ja jestem dla Ciebie tym właściwym dzieckiem.
Ty jesteś ten duży, a ja jestem ta mała.
Ty dajesz, tak jak duży daje małej/emu,
A ja biorę, tak jak mała/y bierze od dużego.
I tak już jest.
Dziękuję Ci, kochany Tato, że wybrałeś Mamę.
Wy jesteście dla mnie tymi właściwymi rodzicami.
Tylko Wy.
Szukasz wsparcia w swoim życiu osobistym lub zawodowym? Zapraszam na bezpłatną konsultację, podczas której opowiesz, co chcesz zmienić. Dowiesz się, na czym polega coaching ze mną oraz sprawdzisz, jak mogę pomóc.